niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 4

"Tu umierają anioły"


<powracamy do perspektywy Cas'a>


Byłem wściekły jak zawsze gdy ktoś obraża Ninę, jednak nie spodziewałem się takiej mojej reakcji na słowa Mai. Uniosłem rękę, a po chwili było słychać jęk bólu fioletowowłosej. <... to... dziwnie brzmi, ale kij z tym> Jednak to nie moja ręka ją uderzyła, bo ja nawet jej nie dotknąłem. Nie mam pojęcia jak to możliwe, ale to wyglądało tak jakby uderzyło Mai powietrze. 'Co jest nie tak z moim mózgiem?' Zastanawiałem się. Jednak jak zobaczyłem, że fioletowo oka rozciera policzek i zobaczyłem czerwony ślad to zrozumiałem, że to nie była żadna halucynacja. Spojrzałem w jej oczy, lecz ona patrzyła na coś za moimi plecami. Odwróciłem się, ale nikogo tam nie było. 'A może po prostu ja tej osoby nie widzę, ale Mai tak?'  Jednak nie miałem jak się jej zapytać, ponieważ ona ze łzami w oczach uciekła cicho powtarzając "Przegrałam". 'O co jej chodzi?' Pytałem się w myślach. Po chwili wróciła Evelynn. Wyglądała normalnie, ale widziałem w jej oczach przerażenie. To był chyba najdziwniejszy dzień w moim życiu, więc nic dziwnego że ledwo co się położyłem się na łóżku, a już spałem. 
Następnego dnia obudziłem się i zobaczyłem znajomą twarz, ale nie to nie była moja siostra, a zmarła Nina. Przestraszony szybko wstałem i odszedłem jak najdalej od niej. Widząc moją reakcję zrobiła smutną minę, lecz jej oczy nie były takie jak kiedyś. W ogóle wyglądała całkiem inaczej i te skrzydła... 'Wygląda tak jak na moim rysunku.' Zauważyłem zaskoczony. 
- Kim ty jesteś?- zapytałem się dziewczyny z nadzieją, która z drugiej strony mnie przerażała. Bałem się, że to naprawdę Nina, że się zmieniła w...
- Jak to kim? To ja Nina. - odpowiedziała z uśmiechem, który zapewne miał mnie uspokoić, ale był też taki wredny. 'Wygląda była z czegoś zadowolona... Chodzi o Mai? Ale czemu?' - Chodziło Ci zapewne o to CZYM aktualnie jestem, a jestem tak zwanym upadłym aniołem. Jednak to tylko brednie, że upadłe są złe. Tak naprawdę te zwykłe anioły...- urwała i się skrzywiła na myśl o nich.- Im nie można ufać. Może i wyglądają tak niewinnie, ale tak naprawdę gdy stracisz czujność wbiją Ci nóż w plecy.- zakończyła to z takim nie smakiem na twarzy, ale coś mi mówiło, że tak naprawdę kłamie. Po chwili odeszła, a ja szybko musiałem przygotować się do szkoły. Cały czas w mojej głowie kołotało pytanie "Czemu mnie okłamała?"
'Kolejny dzień pełen cierpienia.' Z taką myślą wszedłem do klasy, jednak czegoś mi brakowało. Usiadłem na swoim miejscu przy oknie i się rozpakowałem. 'Chwila... A gdzie ta blondi i Mai?' Dopiero wtedy dostrzegam ich brak. Jednak chwilę przed przybyciem nauczyciela wparowała zdyszana fioletowo włosa. Jednak coś było w niej dziwnego, a mianowicie jej twarz była zasłonięta przez włosy. Po jakimś czasie nie pytając o zgodę usiadła obok mnie i szybko się rozpakowała. Właśnie w tej samej chwili weszła nasza wychowawczyni i zaczęła nawijać o jakiejś uroczystości, która odbędzie się w przyszłym tygodniu. Jak można było się tego spodziewać praktycznie cała klasa rozmawiała całkowicie innych rzeczach. Wyjątki stanowili tylko Ci co byli zainteresowani tym o czym pani mówi oraz ja i Mai. Jednak niezbyt słuchałem o co chodzi. Nagle Mai spadł długopis, którego nie wiedzieć czemu używała. Kiedy się po niego schylała musiała odsłonić włosy, żeby go zobaczyć i jakimś cudem zobaczyłem jej twarz... która nie przypominała jej twarzy. Była cała poobijana, brudna i w niektórych miejscach można było zobaczyć resztki zaschniętej krwi, a dodatkowo jej oczy były całe czerwone, zapewne od płaczu. 
- Co Ci się stało?- zapytałem jej szeptem, gdy już wróciła do swoich poprzednich zajęć. Jednak w odpowiedzi tylko pokręciła głową w nieznanym mi przekazie. 'Co się tutaj do cholery dzieje? Najpierw rysunki, potem Nina, a teraz pobita Mai...' Zastanawiałem się w myślach, a kiedy wreszcie lekcja dobiegła końca poszedłem do miejsca w którym dawno nie byłem. Zszedłem po schodach na pierwsze piętro, a następnie wszedłem do trzecich drzwi po lewej. Jak na przerwę było tam strasznie cicho, ale nikogo to nie dziwi. W końcu to biblioteka. Przerywał tą ciszę tylko jedynie ledwo słyszalny płacz. Spojrzałem w stronę źródła dźwięku i zobaczyłem nikogo innego jak fioletowowłosą. Ruszyłem w jej stronę, jednak zanim dotarłem na miejsce usłyszałem jej głos:
-Odejdź stąd...- przystanąłem na chwilę. Widziałem jej łzy leżące na podłodze i miałem wrażenie, że coś jest nie tak.
- Co się stało?- spytałem w tym samym czasie, co ponowiłem wędrówkę do fioletowowłosej. Ona nic nie odpowiadała, więc i ja w milczeniu szedłem do niej.
- Możesz zostawić mnie w spokoju?- odezwała się w końcu Mai, a ja przecząco pokręciłem głową.- Czemu? Ja... Ja chcę zostać sama.- powiedziała już powoli łamiącym sę głosem.
- A ty mnie zostawiłaś, gdy chciałem zostać sam?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Nie wiedzieć czemu, ale czułem, że to co ona przede mną ukrywa dotyczy też mojej osoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz