niedziela, 31 maja 2015
Rozdział 2
poniedziałek, 25 maja 2015
Witam! + postacie
Nazwisko: Nightsky
Wiek: Prawie 18.
Wzrost: 187 cm
Rasa: No w sumie już wiadomo, że nie człowiek...
Ciekawostki:
-Ma na prawej ręce specjalną dziarę w kształcie serca.
-Nie lubi swojego pełnego imienia.
-Przed pojawieniem się Niny zachowywał się jak... Jak Cas z moich innych opowiadań.
-Wiem, że większość z tych ciekawostek jest jakby dla Was no... Nie ciekawa. Jednak może zaskoczy Was fakt, że... A będę wredna i nie powiem 😇
Imię: Mai
Nazwisko: Musicrose
Wiek: Oficjalnie 18
Wzrost: 163 cm.
Rasa: Anioł Stróż.
Ciekawostki:
(Może tu Was chociaż zaskoczę...)
-Na szyi zawsze nosi medalik, który sobie kupiła podczas pierwszej wyprawy na ziemię jako anioł. Oczywiście jest poświęcony.
-Co ciekawe podczas swoich pobytów na ziemi nie zawsze bywała taka grzeczniutka (Mai aka Szatan powraca!)
-Ma w swojej jakże "bardzo poukładanej" główce taką jedną świruskę zwaną Aśką aka Neko-banan, aka poj**aniec, aka taidiotkacozostałajejosobistymdiabełkiem.
-The end of this s**t.
Imię: Evelynn
Nazwisko: Nightsky
Wiek: 17.
Wzrost: 173 cm.
Rasa: Człowiek.
Ciekawostki:
-Jest chyba najdelikatniejszą postacią w tym opowiadaniu.
-Wbrew pozorom jest zwariowaną osobą o niezłym poczuciu humoru.
-Nic sobie nie zrobiła po akcji z chłopakami.
Imię: Nina
Nazwisko: Winddarf.
Wiek: 18.
Wzrost: 175 cm.
Rasa: Upadły Anioł.
Ciekawostki: (Nikogo chyba tym nie zaskoczę)
-Nie posiadała uczuć nawet przed śmiercią. Była z Casem, bo... Czemu nie?
-Nie lubię jej.
-Nie będę, więc się o niej rozpisywać.
-Kropka.
-Nienawiści.
PONIŻSZE POSTACIE ZOSTAŁY NIEDAWNO PRZEZE MNIE I GABI STWORZONE! NIE PYTAJCIE O NAZWISKO JEŚLI JE KOJARZYCIE! BO PRAWDOPODOBNIE DOBRZE MYŚLICIE O TYM KTO JEST ICH OJCEM! (Mai: Levi? A: Maiuś... Wiesz. Nas nosem masz takie dwie fajne, fioletowe gały, a nad nim jeszcze fajniejsze płaskie czoło. Przed sobą masz najza**bistrzą ścianę na świecie. Więc weź tą zaje**stością pi**dolnij sobie w to jeszcze fajniejsze, płaskie czoło. *smile*)
Imię: Miho
Nazwisko: (Tu Was zaskoczę!) Smith
Wiek: 17.
Wzrost: 170 cm.
Rasa: Nieznana, ale prawdopodobnie człowiek lub naćpana kretynka z gniazdem na głowie.
Ciekawostki:
-Kocha koty.
-Lubi ją takie fajne tygryso-rekino coś z DS SW.
-Ma na szyi naszyjnik z koteckiem.
-Wali ludziom prosto z mostu najboleśniejszą prawdę.
-Jej pierwszy i ostatni (prawdopodobnie) chłopak zerwał z nią, gdyż zapytała się jego dlaczego wygląda jak ciota.
-Bardziej troszczy się o innych niż o siebie. Nawet jeśli to sprawi jej ból to zrobi wszystko by inni byli szczęśliwi.
-Uwielbia się przytulać.
-Zamorduje każdego co obrazi lub skrzywdzi jej młodszą siostrę.
Imię: Yui.
Nazwisko: Smith.
Wiek: 10.
Wzrost: 154 cm.
Rasa: Nieznana, ale prawdopodobnie człowiek lub też prawa ręka samego Szatana aka Mai.
Ciekawostki:
-Posiada lisią maskę i katanę.
-Często zachowuje się jakby to ona była tą starszą, a nie Miho.
-Uwielbia wilki.
-Zdarza jej się zachowywać jak psychopatka.
-Tak jak w przypadku Miho tyle, że zamorduję każdego kto skrzywdzi jej starszą siostrę.
-Ma little kompleksy związane z jej wzrostem
Postacie także będą w zakładce "Postacie"
niedziela, 10 maja 2015
Rozdział 1
-Cas, zaraz obiad!- usłyszałem głos mojej siostry. Jak z jakiegoś transu wybudzony spojrzałem na to co robiłem i ujrzałem rysunek anioła. Dokładniej fioletowowłosej dziewczyny z niesamowitymi, białymi skrzydłami o głowę większymi od niej samej. Była strasznie niska, na oko miała niewiele ponad metr. Jak się na nią patrzało wyglądała jak dziecko, ale gdy się przyjrzało jej twarzy widziało się ból. Ogromny ból, cierpienie i...smutek. Do końca dnia zastanawiałem się kim ona jest, ale nic mi do głowy nie przychodziło.
Kolejny dzień. 8.00
Powolnym krokiem wszedłem do klasy i pierwszą rzeczą jaką ujrzałem była grupka uczniów skupiona wokół czegoś lub kogoś. Jednak mało mnie to obchodziło usiadłem na swoim miejscu i wyglądałem przez okno olewając świat.
- Przepraszam...- oczywiście ktoś musiał mi przeszkodzić w tym. Z westchnieniem spojrzałem na osobę, ktora mi przerwała. 'Jestem jakimś medium czy jasnowidzem?' Zaskoczony zapytałem siebie w myślach, jednocześnie patrząc na dziewczynę idealnie pasującą do tej z mojego wczorajszego rysunku.
- Jeśli musisz...- odpowiedziałem już opanowując zdziwienie. Dziewczyna usiadła na krześle obok i przygotowała się do lekcji, która regulaminowo powinna się już rozpocząć. Jeszcze przez jakiś czas trwał harmider w klasie, aż w końcu raczył łaskawie przyjść nauczyciel od matematyki. Rozpoczęła się lekcja, a ja słuchając jednym uchem tego co się dzieje i rysując coś znowu podświadomie rozmyślałem nad tym dziwnym uczuciem. 'A może... Nie... Chociaż może Evelynn ma rację, że mam... znaczy miałem anioła stróża. Jednak z tego co wiem oni nie odchodzą od swoich podopiecznych. Może coś się jemu stało? Ale co?' Nagle wybudził mnie czyiś dotyk. Spojrzałem pytająco na fioletowowłosą, a ta ruchem głowy wskazała na nauczyciela.
- Odpowie pan Nightsky czy dalej będzie pan coś rysować w swoim zeszycie?- podszedł i zabrał mi zeszyt. 'Cholera, a co jeśli znowu narysowałem tą anielicę?'- Hmm... Masz doprawdy talent, chłopcze, ale to nie plastyka żeby rysować zmarłych w postaci upadłych aniołów.- Oddał mi zeszyt, a gdy spojrzałem na rysunek ujrzałem...' Nie możliwe... Przecież ona była dobra! To jest chore!' Spakowałem się szybko i wyszedłem z klasy. Słyszałem jak za mną pan krzyczy, ale musiałem się gdzieś schować. Przyśpieszyłem kroku i po krótkim czasie dotarłem do mojej ulubionej kryjówki w szkole. Był nim stary schowek na narzędzia ogrodnicze, jednak nikt ich już nie używał ponieważ szkoła już nie dba o podwórko jak dawniej. Wyciągnąłem zeszyt od matematyki i otworzyłem na tej samej stronie co rysunek. 'To nie możliwe.' Pomyślałem i przetarłem oczy, ale rysunek upadłego anioła nie znikał. Co było w nim najstraszniejsze? To że tym upadłym aniołem była Nina. 'Czemu nieznajomą dziewczynę narysowałem jako anioła, a moją zmarłą dziewczynę jako upadłą?' W kółko zadawałem sobie to pytanie.
- Może podświadomie czujesz, że jednak nie była taka jak myślisz?- usłyszałem czyjś głos. Okazała się nią ta nowa dziewczyna.
- NIC NIE WIESZ O NINIE!- krzyknąłem na nią. Byłem wściekły. 'Jak może ona coś takiego mówić o mojej dziewczynie ?!' Spojrzałem na nią, wyglądała jakby była przestraszona moim wybuchem złości. Jednak zauważyłem, że jest do niego przyzwyczajona. 'Przecież tak krzyczałem tylko na swojego anioła stróża...' Kiedy to pomyślałem jej oczy wyrażały jeszcze większy smutek niż przed chwilą. Po chwili uciekła, a po jakimś czasie zmusiłem się do pójścia na lekcję. Reszta lekcji minęła mi już normalnie, ale dopiero na ostatniej lekcji dowiedziałem się jak ta dziwna fioletowooka się nazywa. Mai Musicrose. 'Czemu wydaje mi się ona taka znajoma?' To pytanie chodziło mi po głowie aż do zaśnięcia.
Prolog
Pewnego dnia wcześnie rano, pewna czarnowłosa kobieta właśnie prowadziła samochód, a obok niej siedział chłopak, który miał zaciągnięty kaptur swojej bluzy tak, że ledwie było mu widać jego błękitne oczy. Wpatrywał się znudzonym spojrzeniem zza szyby, z pewnym momencie lewy rękaw bluzy lekko się zsunął i ujawnił blizny po ranach, które zapewne zrobił sobie on sam. W tym samym samochodzie siedziała młoda fioletowowłosa dziewczyna o równie pięknych fioletowych oczach, która patrzyła smutnym wzrokiem na chłopaka, jakby chciała wiedzieć ile razy jeszcze go zawiedzie...Chyba raczej niewiele, pomyślała, ponieważ niedługo pewnie znajdą kogoś na moje miejsce, albo...nie, nie będę krakać.
- Miłego dnia kochanie!- krzyknęła czarnowłosa synowi, kiedy zaparkowała samochód.
Chłopak wysiadł z samochodu, nawet nie odpowiadając na pożegnanie matki i powędrował do budynku w którym mieściło się najlepsze liceum w kraju. Jednak dla niego teraz to już bez znaczenia... Tuż za nim szła dziewczyna, która jechała z nim w samochodzie na tylnym miejscu, jednak on starał się ją olewać. Patrząc jak niektórzy chowali się przed nauczycielami za murami szkoły, zapewne paląc tam papierosy, zamyślił się. Po cholerę tu chodzę, myślał, przecież to jedynie strata czasu, przecież życie... i tak jest nudne i do niczego. Fioletowooka słysząc jego myśli zagryzła zęby, aby się nie rozpłakać. "Jak ja mam mu pomóc", pytała siebie w myślach. "Nie widzi mnie, nie słyszy. Żadnego kontaktu. Kiedyś jakoś mnie słuchał, a teraz zamknął się w sobie tak, że nawet ja nic nie jestem w stanie zrobić..." Niebieskooki wszedł do budynku i z perspektywy przeciętnego obserwatora zniknął w tłumie, jednak ona dalej szła za nim. Miała nadzieję, że jakoś poradzi sobie i pomoże mu, jednak on cały czas olewał ją. Ale cóż się dziwić? Zamknął się w sobie po śmierci Niny i nic nie pomagało, w dodatku nie widział dziewczyny. To nie tak, że ją olewał, po prostu dla wszystkich była mitycznym stworzeniem, którego nawet nie zobaczą choć istnieje. Dobrze myślicie. Jest ona aniołem stróżem tego chłopaka. Niestety mimo to jej nie widzi i tylko czasami może usłyszeć jej głos w myślach znanym też u ludzi jako sumienie lub rozsądek. Jednak on za każdym razem olewał fioletowooką i robił to co według niego jemu pomagało.
Lekcje skończyły się wyjątkowo wcześnie, a mama chłopaka nadal była w pracy, więc musiał wracać do domu pieszo. Podczas powrotu do domu, miał założone słuchawki na uszach, a dziewczyna cicho dreptała za nim do domu, wiedząc już co się szykuje. Jako, że na pewno będzie w domu sam, znów zrobi sobie te okropne rzeczy i zamknie się w swoim pokoju. Faktycznie, dom okazał się pusty. Chłopak zamknął się u siebie, rzucił plecak byle gdzie i ze szpary w podłodze pod dywanem wyciągnął nóż. Zdjął bluzę, ukazując swoje czarne włosy oraz w całej okazałości swoje "dzieła" na rękach. Na każdej miał tak zwane drabinki i widać było, że robił je już od dłuższego czasu. Zaczął dorabiać sobie kolejne "szczeble". Najpierw na lewej, a potem na prawej i gdy już był na przed ramieniu można było zobaczyć starannie zrobione serce. Na chwilę się zatrzymał i już miał je poprawić, lecz wtedy usłyszał głos fioletowookiej.
- Wiem, że nie dasz rady o niej zapomnieć, ale choć spróbuj się pogodzić z jej śmiercią. Zobaczysz kiedyś może...- nie dokończyła, bo przerwał jej.
- Cały czas to powtarzasz! Ty nic nie rozumiesz! Nikt mi jej nie zastąpi!- krzyknął
Zrezygnowana patrzyła więc jak dokańcza to co mu przerwała.
Gdyby on wiedział jaka ona była naprawdę... Jednak on w to nigdy mi nie uwierzy, pomyślała smutno dziewczyna. Po chwili nagle zaczęła się od niego oddalać, lecz ona tylko posmutniała.
Już czas.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Betowała moja najukochańsza Miku-chan <3
Mai: Która i tak jest zła za zrobienie emo Casa.
Iii tam xD Kochaniutka pewnego dnia może wpadnie mi do głowy pomysł na nornalnego Casa w roli głównego bohatera, ale jak na razie ni mom xD Ogromne dzięki Mikuś <3 Uświadomiłaś mi jak bardzo jestem do niczego jeśli chodzi o pisanie ;_;